I znów cię nie ma, a byłeś znów nie wykorzystałam twojej obecności. Tak mi smutno, siedzę sama i myślę o tobie, tak bardzo chciałabym cię spotkać, chyba byłabym najszczęśliwszą osobą na świecie. To nie moja wina, że cię tak kocham, wiesz dobrze, że serce nie sługa. Szkoda, że tak późno zrozumiałam co czuję. Już nigdy nie będzie tak jak wcześniej. To dzięki tobie się zmieniłam, na lepsze. Otwarłam się inaczej patrzę na świat. We wszystkim spostrzegam piękno. Dziękuję. Codziennie się o ciebie modlę, proszę boga, żeby pozwolił mi być z tobą, żebyś odwzajemnił to co do ciebie czuję. Wyglądam przez okno i znów myślę o tobie. Masz podobny widok z okna, ciekawe, czy czasem spoglądasz przez nie na tan szary i ponury świat. Czemu ja się ciebie boję? Dziwny ten strach, tak jak medal ma dwie strony. Chciałabym do ciebie podbiegnąć i wtulić się w ramiona, ale boję się. Daj mi chociaż maleńki znak, że też chcesz... błagam kochanie!